Potrzebujesz motywacji do nauki?
Chyba każdy uczeń i student wzdychał nie raz nad ogromem zajęć szkolnych, do których kompletnie nie chce mu się zabrać. „Nie mam mocy”, mawiają młodzi ludzie zniechęceni wizją nauki. Są osoby dla których nauka nie stanowi wielkiego wyzwania. Właściwie wszystko przychodzi im gładko i osiągają przez cały etap edukacji mniejsze lub większe sukcesy.
Niestety większość z nas należy do raczej przeciętnie zmotywowanych. W praktyce oznacza to najczęściej, że stawiamy sobie wysokie cele, przez pewien czas dążymy do nich, jednak szybko nasza motywacja spada, szczególnie gdy zaczynają się problemy. Bywają kwestie pamięciowe i motywacyjne wykraczające poza nasze logiczne myślenie i rozumowanie. Te procesy mają na nas i naszą motywację ogromny wpływ. Możemy jednak użyć kilku myślowych sztuczek, dzięki którym wzrośnie nasza wiara we własne zdolności, a tym samym motywacja do nauki pójdzie w górę. Nasz największy wróg, to porażki. Najgorsze demotywatory. Postarajmy się z każdej złej sytuacji wyciągnąć wnioski, a nawet odnaleźć jakieś pozytywne aspekty. Starajmy się myśleć przyszłościowo. O tym, czego pragniemy i do czego chcemy dojść. Marzmy i wizualizujmy siebie w dobrobycie, palmach sukcesu, pięknych miejscach, z gronem oddanych przyjaciół. Trzymajmy się myśli – aby do czegoś dojść, trzeba tego chcieć i w tym kierunku podążać. Więc, kiedy nie wiesz, co powinieneś zrobić, zastanów się. Do czego zmierzam? Co mogę zrobić, aby to osiągnąć. Tak jest w przypadku małych celów, jak końcowa ocena z trudnego przedmiotu, wygrana w zawodach, czy też zdobycie uznanego certyfikatu, dostanie się na prestiżowe praktyki. Sięgajmy dalej, nasz umysł podpowie nam i będzie przewodnikiem. Można mu zaufać. Łatwe i szybkie efekty? Może nie do końca, ale co jest w życiu łatwe?
⛔️🧨DORASTANIE Z TELEFONEM 💣📵
Wybaczcie – ze SMARTFONEM 😵
Pokolenie nastolatków automatycznie sięgające po smartfon – z tym mamy problem, OGROMNY PROBLEM – wydaje Ci się, że Twój największy problem to szalejąca inflacja? A może epidemia, która spowodowała, że straciłeś pracę… Jeśli Twoje dziecko ma nos na zmianę w telefonie z innymi urządzeniami elektronicznymi to to jest Twój problem.
Niedługo dzieci, młodzież nie będą potrafiły w żaden inny sposób nawiązać relacji jak tylko w sieci. A nic trudnego wyobrazić sobie, że jeśli nasza ludzka komunikacja przeniesie się w większym procencie do wirtualnego świata to będzie nam wszystko jedno czy na ekranie naszego urządzenia pojawia się wizerunek prawdziwego człowieka czy awatara.
Większość z nas, zwłaszcza pokolenie dorosłych, przyzwyczaja się i adaptuje do tych nowych warunków w różnym tempie. Pokolenie iGEN (od znanego iPhona), bo tak niestety musimy je nazywać radzi sobie znacznie lepiej z wymogami technologii i komunikacją wirtualną niż pokolenia starsze. Jednak przeniesienie większości obszarów życia do sieci ma także swoje cienie, a różnice między pokoleniami stają się coraz bardziej widoczne w ich psychologicznym i społecznym wymiarze.
Dzieci są stale „podłączone” do urządzeń mobilnych, jak nie same włączają sobie bajkę tak rodzice dają mu smartfon by UWAGA się sobą zajął… Dzieci starsze (w tym pokoleniu to już dzieci około 6 r.ż.) dorastają z telefonem komórkowym w plecaku czy tornistrze. Można powiedzieć, że nastolatki z tego pokolenia urodziły się w tym samym czasie co internet – ale to nie ich winna, ktoś powinien mieć kontrolę nad tym aby dziecko nie uciekało ze świata rzeczywistego do wirtualnego – a kto jak nie rodzic?
Nie zauważyliście, że dzieciaki dorastające w sieci są mniej zbuntowane? bardziej tolerancyjne? mniej szczęśliwe a co za tym idzie zupełnie nieprzygotowane do dorosłości?
Codzienne obowiązki ograniczające się w większości do pójścia do szkoły, odrobienia lekcji i oczywiście sen zajmują nastolatkom około 18 godzin (8 godzin w szkole, 2 godziny na zadania domowe, 8 godzin na sen) , pozostały czas jaki zostaje z doby to czas nie z rodzicami, nie z przyjaciółmi – to czas spędzony w sieci + dodatkowo jak zostanie trochę czasu to na oglądanie telewizji.
Sięgają niemal nieustannie po smartfon, nawet podczas lekcji w szkole czy odrabianiu w domu towarzyszy im telefon komórkowy, który zawsze jest pod ręką – przy śniadaniu, podczas kąpieli – ZAWSZE.
Zapytajcie ich co chcieliby robić w przyszłości, jak się czują, co by zjedli w tym momencie najczęstsza odpowiedź to „nie wiem”, a to dlatego, że zadowolenie z życia u młodzieży gwałtownie spada z roku na rok.
Najważniejsze stało się dla nich śledzenie na bieżąco aktualności w sieci co powoduje u nich lęk przed tym, że opis jakiegoś wydarzenia mógłby ich ominąć. Sieć służy im do śledzenia znajomych, przyjaciół – co robią, gdzie się znajdują – a to jeden z pierwszych kroków do samotności. Korzystanie ze smartfonów i z komunikatorów powoduje, że relacje twarzą w twarz zaczynają zanikać. Pojawia się także ogromna presja w dążeniu do doskonałości w sieci. Komunikowanie się w sieci rządzi się swoimi regułami – tu zwykle czas reakcji zostaje skrócony do minimum, bowiem przecież każdy z nas ma przy sobie telefon i potencjalnie może zareagować – KAŻDY prawda? Brak natychmiastowej odpowiedzi znajomego na wysłany SMS powoduje niepokój i poczucie odrzucenia. Poczucie samotności, wykluczenia i depresja wzniosły się na rekordowo wysoki poziom. Niejedne badania wykazały, że wskaźnik depresji u dzieci wzrósł aż o ponad 40 %!.
Brakuje im poczucia niezależności. Są uzależnieni od internetu, ale również od rodziców, nauczycieli, wirtualnych mentorów tzw. youtuberów . Zwykle nie są na tyle decyzyjni, aby wykonywać rzeczy samodzielnie, co czyni ich upośledzonymi w zakresie podejmowania najprostszych czynności. Swój dzień młodzi ludzie przenieśli w godziny nocne. Rozmowy przez komunikatory i granie ze znajomymi do trzeciej nad ranem powoduje utratę dotychczasowego rytmu dobowego. Potrzeba snu i wysypiania się zajmuje drugie lub kolejne miejsce. Młodzi scrollują ekrany w oczekiwaniu na to, że może w końcu znajdą na pulpicie coś, co zaciekawi, rozbawi, wypełni czas, zrelaksuje. Jest to bezcelowe i marnuje ich czas. Ciągłe podłączenie do internetu i niezliczona liczba bodźców oraz nieustający hałas czynią młodych ludzi mniej odpornymi emocjonalnie. Obserwacje i badania wskazują, że młodym ludziom coraz trudniej przychodzi radzenie sobie z różnymi emocjami, których doświadczają częściej i w dużym nasileniu.
Epidemia koronawirusa – rozpadły się ustalone wcześniej reguły społeczne. Formułowane są na nowo zasady współżycia. Ludzie zamknięci w swoich domach wypełniali czas pracą zdalną, oglądaniem seriali, kontaktami przez internet. Wprowadzone restrykcje miały na celu ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Lecz już dziś wiemy, że lepiej zadbać o zdrowie i odporność psychiczną oraz fizyczną ludzi, a nie budować dystans między nimi. Nie jest bowiem możliwe lub po prostu nie ma sensu zamknięcie, wybetonowanie i zdezynfekowanie całego świata.
Odporność fizyczna człowieka wiąże się z jego zdrowiem psychicznym. Tymczasem w obecnych czasach depresja i lęk ograniczają ludziom możliwości wyboru, a oni sami rezygnują z bliskich relacji, żeby bardziej nie ucierpieć. Stres zaczyna się tam, gdzie kończą się dobre międzyludzkie relacje i poczucie, że jesteśmy właścicielami swojego czasu – a z tym ostatnio jest coraz trudniej. Dotyczy to zwłaszcza młodych ludzi.
Jednym z czynników samobójstw jest przemoc. Większość nastolatków doświadcza cyberprzemocy czyli przemocy w sieci, która przejawia się w treściach komunikatorów i mediach społecznościowych. Zewsząd dzieci i młodzież są narażeni na nieodpowiednie treści, które będą miały wpływ na kształtowanie się ich osobowości takich jak mowa nienawiści, pornografia itp. Nastolatki mają styczność z relacjami, które promują alkohol i inne używki psychoaktywne. W internecie nietrudno o „instrukcje” dotyczące samookaleczania lub sprawiania bólu innym. Przemoc wirtualna jest znacznie trudniejsza do wykrycia w internecie niż w świecie rzeczywistym. Doświadczenie przemocy czy uzależnienie od sieci u dziecka to kwestia kilku niekontrolowanych kliknięć…
Około 50 % nastolatków ma pozakładane „kontrole rodzicielskie” w telefonach, nie są oni w 100% bezpieczni, ale na pewno bezpieczniejsi od tych, którzy tych kontroli zainstalowanych nie mają.
Źródło: zaczerpnięte z artykułu pani Wilczyńskiej i Pani Baran.